Koncepcja „szarych stref” w konfliktach międzynarodowych

Wojna hybrydowa jako pojęcie publicystyczne, ale i badawczo-analityczne jest bardzo popularne od 2014 roku, czyli od aneksji Półwyspu Krymskiego przez Federację Rosyjską. Od wydarzeń, które obserwowaliśmy na wschodzie Ukrainy, walk w Donbasie, stworzenia samozwańczych republik: donieckiej i ługańskiej. Jeśli chodzi o samo pojęcie, to rzeczywiście przed 2014 rokiem było bardzo rzadko używane. W dość ograniczonym zakresie posługiwali się nim np. rosyjscy historycy wojskowości, zajmujący się partyzantką w okresie II wojny światowej. Dopiero te wydarzenia, które obserwowaliśmy od lutego 2014 roku i obserwujemy po dziś dzień spopularyzowały ten termin. Mam na myśli pojawienie się „zielonych ludzików” na Półwyspie Krymskim, czyli żołnierzy i funkcjonariuszy służb i sił specjalnych rosyjskich. To spowodowało rozwój i wzrost zainteresowania w państwach Sojuszu Północnoatlantyckiego tym terminem.

Gdybyśmy chcieli najprościej zdefiniować pojęcie wojny hybrydowej to jest to konflikt, w którym obserwujemy połączenie klasycznych działań zbrojnych z wykorzystaniem operacji psychologiczno-informacyjnych. Oczywiście taka definicja pokazuje, że tego typu działania były wykorzystywane od czasów starożytnych. Od czasów stworzenia Sztuki Wojny Sun Tzu, czy też Strategikonu cesarza Maurycjusza nie wiele się zmieniło przy najmniej pod kątem mechaniki. Od czasów starożytnych oddziaływano na psychikę, na sferę informacyjną społeczeństw, wrogich dowódców, przywódców państw. Zmianie uległy instrumenty. Rozwój cywilizacji informacyjnej, rozwój nowoczesnych technologii informacyjnych spowodował, że rola tych działań niekonwencjonalnych, tych operacji psychologiczno-informacyjnych wzrosła wielokrotnie. 

Konflikt klasyczny, inaczej mówiąc konflikt symetryczny, to konfrontacja, w której wojna, starcie, walka dwóch przeciwstawnych sił w czasie i przestrzeni, koncentruje się na państwach. W przypadku konfliktów nowej generacji, nazywanych często konfliktami asymetrycznymi, mamy do czynienia z występowaniem podmiotów państwowych oraz innych aktorów pozapaństwowych, które mają istotne znaczenie, często porównywalne, lub nawet ważniejsze niż państwa. Mówimy tu o korporacjach międzynarodowych, organizacjach terrorystycznych, ekstremistycznych, religijnych i tak dalej. 

Drugi czynnik wyróżniający konflikt symetryczny jest następujący. Toczy go regularne wojsko, czyli ludzie którzy formalnie przynależą do sił zbrojnych. W konfliktach asymetrycznych najważniejsza jest natomiast ludność cywilna. Mówi się, że przeciętny człowiek z dostępem do Internetu jest potencjalnym żołnierzem wojny informacyjnej, czyli właśnie konfliktu asymetrycznego. 

Trzecim czynnikiem wyróżniającym konflikt symetryczny od asymetrycznego jest rozległość przestrzeni. Od czasów starożytnych wojny toczyły na przestrzeni fizyczno-geograficznej. W przypadku konfliktu asymetrycznego, równie ważną, a czasem ważniejszą przestrzenią działań występującą samodzielnie lub równolegle, jest przestrzeń informacyjna. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z procesem proliferacji przestrzeni, czyli rozprzestrzenienia się tych warstw rywalizacji nie tylko na przestrzeń fizyczno-geograficzną ale i na tę, którą nazywamy „infosferą”, czyli przestrzenią mentalną. 

Czwarty czynnik, który wyróżnia konflikt symetryczny to fakt, że śledząc historie, korzystając z atlasów historycznych, możemy sobie prześledzić na przykład linie frontów w czasach różnych wojen. Jeśli analizujemy wojnę polsko-bolszewicką, czy II wojnę światową możemy przyjrzeć się dokładnie, jak się zmieniały linie frontów w poszczególnych kampaniach. W przypadku tych działań asymetrycznych frontów praktycznie nie ma. Konflikt nie musi się rozpocząć na granicach, może rozpocząć się w środku danego państwa. To może być sparaliżowanie systemu energetycznego, oczyszczalni ścieków, podpalenie miejsc istotnych z punktu widzenia kultury duchowej danego narodu, grupy etnicznej czy wyznaniowej. Mogą to być działania w cyberprzestrzeni mające na celu zdyskredytowanie polityka, żołnierza, szefa sztabu generalnego i tak dalej. Piąty wyróżnik i ostatni, który wymienię, choć jest ich wiele więcej, to fakt, że w wojnach symetrycznych psychologia była jedynie dopełnieniem działań militarnych. Miała wpływ na morale wojska. W konflikcie asymetrycznym psychologia jest jednym z podstawowych narzędzi prowadzenia walki. Jest absolutnie najważniejszym narzędziem. Często ważniejszym niż czołgi czy rakiety lub samoloty. I tak patrząc na ten podział mamy do czynienia z syntezą działań klasycznych i tych działań właśnie nowej generacji. Może ona ujmować mniej lub więcej klasycznych działań zbrojnych. Może toczyć się całkowicie w przestrzeni informacyjnej. 

Czym jest zatem przestrzeń informacyjna?Możemy ją podzielić na klasyczną sferę, która istnieje od czasów starożytnych i tę która kształtuje się dopiero od drugiej połowy XX wieku i jest związana z rewolucją techniczną cywilizacji informacyjnej. Ta przestrzeń, którą nazywamy noosferą, z greckiego noos, czyli rozum, jest przestrzenią mentalną. Ma ją każdy pojedynczy człowiek, ale także mają ją narody, społeczeństwa, elity decyzyjne. To tam tworzą się mapy mentalne, tworzą się wyobrażenia zarówno na temat świata rzeczywistego, zewnętrznego, jak i na temat świata wewnętrznego, autorefleksji, świata przemyśleń. Mówiąc bardziej obrazowo, w tych mapach mentalnych prezentujemy sobie zarówno naszych potencjalnych przeciwników jak i sojuszników. Czy kogoś lubimy, czy nie lubimy. Na poziomie decydentów, na poziomie strategicznym to jest kwestia przeciwników i sojuszników. Jest to szalenie ważna kwestia już od czasów starożytnych. Wpływanie na sposób myślenia przeciwnika warunkowało możliwość pokonania go bez walki. To najwyższy stopień sztuki wojennej o której pisał Sun Tzu. Drugi aspekt związany jest z rozwojem technik informacyjnych. Powiedzielibyśmy, że mamy do czynienia z przestrzenią cybernetyczną, czy też teleinformatyczną. To nie tylko komputery, światłowody, serwery, ale także oprogramowanie, które może być elementem wpływania na bezpieczeństwo danego państwa. Te dwa elementy, noosfera (sfera mentalna) oraz sfera teleinformatyczna, to zbiorowa przestrzeń informacyjna. Jej znaczenie jest bardzo często dominujące w wojnie hybrydowej. Staje się jeszcze istotniejsza niż same działania zbrojne. Działania zbrojne bardzo często są tym „ostatnim akordem”, dopełnieniem tego co zrobiono w infosferze. 

Sama możliwość zastosowania działań w oparciu przede wszystkim o przestrzeń informacyjną jest oczywiście uzależniona od stopnia rozwoju technologicznego danego państwa. Typu cywilizacji technologicznej dominującego w danym regionie. Pod tym kątem możemy wyróżnić trzy takie podstawowe typy cywilizacji. To: cywilizacja rolnicza, przemysłowa i informacyjna. Pierwsza z nich, inaczej zwana agrarną oraz przemysłowa, inaczej nazywana industrialną, istnieją wciąż na świecie i są usytuowane w różnych regionach świata. Ta pierwsza dominuje w krajach tak zwanego „Trzeciego Świata”, cywilizacja przemysłowa to oczywiście tak zwane za Wallersteinem „pół-peryferie”. To są kraje „Drugiego Świata”. „Kraje Pierwszego Świata” to społeczność informacyjna. Dominują w niej usługi, technologia informacyjna jest najbardziej rozwinięta. Rzeczywiście w państwach cywilizacji informacyjnej wojna hybrydowa staje się dominującą strategią prowadzenia konfliktu. Mówimy, że współcześnie w tych państwach wysoko rozwiniętych zaczyna dominować strategia „szarych stref” w konfliktach międzynarodowych.

Koncepcja szarych stref w prowadzeniu walki informacyjnej to tworzenie elastycznych przestrzeni, w których tak naprawdę granica między pokojem a wojną jest zatarta. Dominują w nich działania pośrednie między działaniami klasycznych sił zbrojnych i regularnego wojska, a działaniami zorganizowanych grup przestępczych. Tam bardzo często zaczyna dominować, to co nazywane jest w terminologii anglojęzycznej jako smear war, czyli „wojna oszczerstw”. Mamy też do czynienia z wykorzystywaniem technologii informacyjnych, aby zdyskredytować czy to czołowych polityków, decydentów, dowódców, funkcjonariuszy państwowych. Doprowadzić to ma do siania fermentu, zamętu w danym państwie. Kluczem stają się nie tyle klasyczne siły zbrojne, a działania służb specjalnych. Tajne służby przejmują ciężar prowadzenia konfliktów, walki w wojnach hybrydowych w „szarych strefach”. Bardzo często mówimy o tym, że zaczynają dominować dwa cele prowadzenia wojny hybrydowej. 

Po pierwsze, dokonanie bardzo głębokiej polaryzacji społecznej w kraju przeciwnika. Chodzi o skłócenie, o wzmocnienie antagonizmów, potencjału protestu, antagonizmy między młodymi a starymi, grupami społecznymi, kobietami i mężczyznami, pracodawcami i pracownikami. Podsycanie konfliktów politycznych, religijnych, antagonizowanie mniejszości etnicznych. To wszystko jest sposobem osiągania polaryzacji społeczeństwa. Cel drugi, strategiczny, to głęboka izolacja zewnętrzna danego państwa. Chodzi o tworzenie czarnego pijaru, oskarżenia przy wykorzystaniu polityki historycznej i różnego rodzaju memów, czyli ośmieszaniu danego państwa, wysuwaniu fałszywych oskarżeń pod jego adresem. Chodzi o to, aby maksymalnie obniżyć reputację danego państwa na arenie międzynarodowej. Nie jest to taki klasyczny arsenał działań militarnych, ale on zaczyna dziś rzeczywiście dominować. To co nazywamy „wojną oszczerstw” jest jeszcze bardziej potęgowane przez rozwój mediów nowoczesnego typu. Mam na myśli przede wszystkim media społecznościowe, o których już sporo powiedzieliśmy. Przecież social media to jest bardzo świeży wynalazek. Facebook powstał w roku 2004, Youtube w 2005, a Twitter w 2006. Są jeszcze o wiele młodsze komunikatory, które są szeroko wykorzystywane w operacjach hybrydowych. Mówimy o tak zwanym Web 2.0, czyli przestrzeni informacyjnej, w której użytkownik Internetu przekształcił się z biernego konsumenta we współtwórcę lub twórcę informacji. Dziś można o wiele bardziej sugestywnie wpływać na sposób myślenia ludzi. Używać cyberprzestrzeni do zmiany noosfery. Natomiast rozwój sztucznej inteligencji oraz Big Data powoduje jeszcze większe zagrożenie i jeszcze większe znaczenie przestrzeni informacyjnej. Mam na myśli np. zjawisko deep fake, czyli właśnie wykorzystywanie sztucznej inteligencji do zniekształceń, manipulacji, które polegają na przykład na użyciu barwy i tembru głosu danego polityka. Mamy do czynienia z wykreowaniem sytuacji, w której dany polityk mówi rzeczy, których nigdy w życiu nie powiedział, ale opinia publiczna w to wierzy bowiem słyszy charakterystyczną barwę i tembr danej osoby. A jest to jednak produkt cyfrowy. Może istnieć wideo typu deep fake przedstawiające czynności i zachowania, których dana osoba nigdy nie robiła. Za pomocą sztucznej inteligencji można stworzyć fałszywy obraz. Przykładem jest rok 2008 i prezydent Barack Obama, który wypowiada słowa krytykujące technologie cyfrowe. Wykorzystano jego głos, choć tych słów nigdy nie wypowiedział. 

Obok zagrożeń dla naszej suwerenności politycznej, w obliczu dynamicznie zmieniającej się architektury bezpieczeństwa międzynarodowego, nie możemy zapominać, o fundamencie naszego przetrwania jako naród. Polskie dziedzictwo cywilizacyjne, która stanowi podstawę naszej suwerenności kulturowej, jest poddawane coraz to silniejszym procesom rozkładowym. A to nie koniec. 

Oprócz zagrożeń wynikających z wyżej zarysowanych prądów ideologicznych, warto na koniec przywołać jeszcze jedno, które dotyczy już nie tylko desuwerenizacji czy głębokich przemian społecznych, ale głębokiej ingerencji w biologiczną naturę człowieka. Mam tutaj na myśli transhumanizm jako nie tylko prąd intelektualny, ale także konkretny zestaw propozycji związanych z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, których celem wyjście poza biologiczne ograniczenia człowieka. Wśród tych propozycji jest choćby ektogeneza, czyli hodowanie ludzi poza organizmem biologicznym kobiety (od zarodka do noworodka) czy przeniesienie świadomości ludzkiej do sztucznej inteligencji. Jeden z ideowych protoplastów współczesnego trans- i posthumanizmu, prawosławny teolog Mikołaj Fiodorow, na podstawie bardzo subiektywnej interpretacji Listu do Koryntian, wezwał do tworzenie wszelkimi dostępnymi środkami warunków do nieśmiertelności człowieka. O tyle, o ile próba polepszenia ludzkiej egzystencji na Ziemie, etycznymi środkami nie jest niczym złym, to dynamicznie rozwijane wizje świata postludzkiego, próba zastąpienia człowieka nowym gatunkiem, za pomocną głębokich ingerencji przy użyciu inżynierii genetycznej, nanotechnologii itd., grozi nadejściem nowej postludzkiej ery. To już potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa biologicznego gatunku ludzkiego.  

5 1 głosowanie
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadomienie o
guest

0 Komentarze
Najstarszy
Najnowszy Najwięcej głosów
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
0
Będziemy wdzięczni za komentarzex